poniedziałek, 30 stycznia 2017

Kiszenie barszczu

Zakwas buraczany jest surowcem do przyprawiania barszczu. Dodaje smaku i oczywiście pomaga zachować piękny kolor. Kiszenie jest bardzo proste. Wystarczy umyć i pokroić kilka surowych buraków, włożyć je do słoja i zalać przegotowaną letnią wodą. Na wierzch dodać kawałek żytnego chleba (pieczonego na zakwasie bez polepszaczy), przykryć papierem lub ściereczką i odstawić w ciepłym miejscu. Po kilku dniach barszcz jest gotowy. Można go przelać do butelek i przechowywać w chłodnym miejscu. Jeśli ktoś chce mieć zapas do polecam ten właśnie sposób kiszenia.

Ja natomiast lubię pić taki barszcz i dlatego kiszę go z dodatkiem soli, czosnku, liści laurowych i ziela angielskiego. Też oczywiście nadaje się on do przechowywania i przyprawiania zup ale niestety jest taki dobry w postaci surowej, że długo nie postoi.  





Na zdjęciu obok kisiłam 1,7 kg buraków i  duży słój okazał się za mały.




Jak przeczytałam w "Kuchni Polskiej" pozostałe po kiszeniu buraki można ponownie zalać wodą. Ja jednak tego nie robię tylko wykorzystuję je do innych celów. Po pierwsze, takie buraki są dobre do chrupania solo. Można je też wykorzystac do sałatek, surówek i do zup. Ostatnio robiłam barszcz ukraiński i oczywiscie dodałam do niego kiszone buraki i czosnek.


Po ukiszeniu chleb na wierzchu pokrywa się białą pianą a buraki z góry sloja mają paskudny różowo bury kolor. Na szczęście zapach swiadczy o tym, że proces kiszenia przebiegł pomyślnie.  Wystarczy wyrzucić wierzchnią warstwę buraków z chlebem i można dobierać sie do smakowitej reszty.
Ukiszone buraki z czosnkiem można przez tydzień a nawet dłużej przechowywać w lodówce, zamknięte w szczelnym pojemniku. 

sobota, 28 stycznia 2017

Ser smażony

Pamiętam, że moja mama robiła pyszny ser smażony. Nazywaliśmy go śmierdzielkiem,  ponieważ surowcem do jego produkcji był zgliwiały twaróg o charakterystycznym zapachu.
Przepis jest bardzo prosty. Dużą kostkę twarogu należy pokruszyć widelcem, włożyć do miski i pozostawić w ciepłym miejscu na kilka dni. Jako pokrywka do miski służył najczęściej papier z opakowania twarogu. Jak ser zgliwiał to robił się lekko śmierdzący i miał ciągnąca kleistą konsystencję. Taki zgliwiały ser mama soliła i smażyła na maśle rozcierając grudki drewnianą szpatułką. Po rozpuszczeniu sera dodawała dwa jajka energicznie mieszając. Na koniec ser należało wymieszać z paczką kminku.
 Ja również robiłam taki ser ale w ostatnich latach rzadko mi wychodził. Czasami robił się gorzki, innym razem po podgrzaniu zamiast gładkiej masy robiła się wodnista kasza. Czasem już po zapachu wiedziałam, ze ser mi nie wyjdzie. Podejrzewam, że to sprawka jakości twarogu a ściślej mleka z którego ten twaróg powstaje.
Pewna rolniczka opowiadała mi, że robi taki ser i jej zawsze wychodzi. Ale ona nie kupowała twarogu w sklepie tylko robiła go sama, z mleka od własnych krów.
Kilka lat temu ktoś mi powiedział (już nie pamiętam kto), ze taki serek można zrobić bez smrodku. Wystarczy do pokruszonego twarogu dodać sodę. Wypróbowałam metodą prób i błędów i teraz serek zawsze wychodzi mi super. Dalej nazywamy go śmierdzielkiem mimo, że nie ma już do tego  żadnych podstaw.  

Składniki:
kostka twarogu półtłustego (ok 1 kg),
pół łyżki sody,
pół łyżeczki soli,
dwa jajka,
paczka kminku.

Na patelnię kruszę twaróg, dodaję sodę i mieszam. Odstawiam na kilka godzin. W międzyczasie można jeszcze raz przemieszać. Jak ser uzyska odpowiednią konsystencję (ma grudki ale trochę się ciągnie) to solę i zaczynam smażyć. Nie dodaję już masła bo i bez niego ser dobrze się rozpuszcza. Mieszam i rozcieram grudki aż do uzyskania gładkiej konsystencji. Wbijam dwa jajka i mieszam energicznie, żeby się połączyły z serem. Gaszę ogień i na koniec dodaję kminek. Gorący ser wylewam do miski. Patelnia po takim smażeniu wygląda niestety fatalnie. Żadne tam teflony ani powłoki ceramiczne nic nie dają, dlatego tak jak moja mama smażę na patelni emaliowanej. Na szczęście mam zmywarkę ale nawet po wyjęciu ze zmywarki muszę jeszcze doczyścić patelnię. 

niedziela, 22 stycznia 2017

schab gotowany przez dwa dni

Gotowany schab jest super łatwą do wykonania wędliną do chleba. Jeśli ktoś lubi wędlinę z tłuszczykiem to zamiast schabu polecam szynkę, karkówkę albo boczek. 

Składniki:
1 kg schabu,
łyżka soli,
łyżka musztardy,
łyżka oleju,
łyżeczka mielonego pieprzu,
łyżka ziół prowansalskich,
kilka ząbków czosnku pokrojonych w plasterki.




Do garnka włożyć wszystkie składniki i zalać wodą tak aby przykryć mięso. Gotować 8 -10 minut od momentu zagotowania. Zostawić w chłodnym miejscu do następnego dnia. Ja trzymam garnek z mięsem ma balkonie. Jeśli jest ciepło to po ostudzeniu trzymam w lodówce. Po 24 godzinach jeszcze raz zagotować, tym razem 5 minut od momentu wrzenia.
 Po ostudzeniu i wyjęciu z zalewy mamy bardzo smaczną i soczystą wędlinę. Można ją trzymać w lodówce przez kilka dni i na pewno się nie zepsuje. Dobór przypraw można oczywiście dowolnie modyfikować.

wtorek, 17 stycznia 2017

Ćwikła z chrzanem

W środku stycznia szklarniowe warzywa nie są zbyt atrakcyjnym dodatkiem do kanapek. Robię wtedy ćwikłę. Bardzo łatwo ją zrobić a gotową można dość długo przechowywać w lodówce.  Świetnie nadaje się do wędlin, mięsa albo jako sałatka do obiadu.

Składniki:
- ok 1,3 -1,5 kg buraków,
- kilka łyżek tartego chrzanu,
- pół łyżeczki soli,
- 1 cytryna,
- pół łyżeczki cukru.
Nie bawię się w tarcie chrzanu ale kupuję gotowy na targowisku.



 Buraki ugotować do miękkości. Ja to robię na parze albo w mikrofali bo gotowanie w wodzie bardzo długo trwa. W mikrofalówce grzeję buraki przez ok 20 minut na pełnej mocy, potem je przewracam, nakłuwam długim widelcem i znów nastawiam na 15 - 20 minut. Można też upiec buraki w piekarniku. Mają wtedy piękny kolor i są słodkie. Buraki gotuję najczęściej wieczorem a rano gdy ostygną obieram. Teraz wystarczy utrzeć je na tarce o grubych oczkach (albo malakserem żeby było szybciej), posolić i wymieszać z chrzanem. Na koniec doprawiam sokiem z cytryny i odrobiną cukru.
  











Ilość chrzanu zależy od gustu. Jeśli chcemy mieć łagodną ćwikłę to trzeba dać go mniej. Najlepiej spróbować po ok. pół godzinie po wymieszaniu, jak smaki się przegryzą. Moim zdaniem zaraz po zrobieniu ćwikła jest ostra a potem robi się łagodniejsza.

piątek, 13 stycznia 2017

Nowe ściereczki za grosze część II

Pogoda ostatnio nie nastraja do spacerów więc codziennie coś grzebałam przy moich ścierkach i wreszcie je dzisiaj skończyłam. Wczoraj wszystko już było pofastrygowane i można było wyciągnąć z szafy maszynę. 
Jest to już dość stara maszyna i nigdy nie nauczyłam się na niej porządnie szyć.  Ostatnio ją naoliwiłam i naprawiłam pokruszone ze starości trzymaki do szpulek. Torba z maszyną w środku okazała się niezłą atrakcją dla mojego kota.


 Szycie na maszynie jest przyjemne ale zawsze mnie wkurzały te wszystkie czynności przed i po. Wyciąganie z szafy i z torby, rozkładanie, próbki czy ścieg odpowiedni, potem chwila szycia i trzeba wszystko składać. Często wolałam  coś zrobić ręcznie niż się bawić z tym całym majdanem. No i  powodu braku praktyki moje szycie wciąż pozostawia wiele do życzenia.





Na szczęście ścierki to nie suknia balowa i wszystko poszło gładko. Dziś pozawiązywałam końce nitek, wyprułam fastrygi i ściereczki gotowe.




środa, 11 stycznia 2017

Suszony schab

Zimą często robię suszony schab. Jest bardzo dobry i przynajmniej wiem, że bez dziwnych dodatków. Robię go na dwa sposoby ale początek jest zawsze taki sam.  Kupuję 1,2 - 1,3 kg schabu bez kości i dokładnie  odkrawam z niego polędwiczkę, żyłki i tłuszcz. Czasami uda mi się zamrozić polędwiczkę do dalszego wykorzystania w innej potrawie. Najczęściej jednak pojawia się mój kot albo pies i wszytko zjadają. Jeśli nie chcę się codziennie bawić z tym schabem to stosuję poniższy przepis:

pierwszy dzień suszenia
Składniki:
-schab przygotowany jak wyżej, opłukany i osuszony papierowym ręcznikiem,
- główka czosnku,
- po łyżce soli, cukru, tymianku, majeranku,
- łyżeczka czarnego pieprzu, 
- kilka kulek ziela angielskiego i kilka liści laurowych.
Mięso nacieram solą, cukrem, pieprzem i przepuszczonym przez praskę czosnkiem. Ziele angielskie i liście laurowe wkładam do mocnego woreczka i tłukę na drobne kawałki. Można to zrobić w moździerzu. Mieszam zioła na talerzu i obtaczam w nich mięso. Tak przygotowany schab trzymam przez pięć dni w lodówce w zamkniętym pojemniku. Codziennie odlewam wytworzony sok i przekładam mięso na druga stronę. Po tym czasie pakuję schab do nogawki odciętej od starych rajstop (oczywiście upranych) i wieszam w pobliżu kaloryfera. Co parę dni przewieszam schab na drugą stronę. Po tygodniu mięso się skurczy i stwardnieje. Niektórzy suszą dwa tygodnie i dłużej ale wtedy wędlina robi się bardzo twarda i trudno ją pokroić. Myślę, że to też zależy od warunków. Jeśli suszymy w suchym przewiewnym miejscu ale nie bezpośrednio przy kaloryferze to cały proces może trwać dłużej. Wysuszony schab przechowuję w lodówce. Najlepszy jest po odleżeniu dwóch dni w lodówce.
po kilku dniach suszenia
gotowe
Drugi sposób przygotowania jest o tyle fajny, że schab przygotowany do suszenia jest bardziej odwodniony.  Pierwszego dnia po usunięciu polędwiczki i tłuszczu mięso dokładnie obtaczam w cukrze i ładuję do lodówki. Cukru daję 2 -3 łyżki. Na drugi dzień odlewam wytworzony sok (jest go więcej niż w poprzednim wariancie), płuczę schab pod bieżącą wodą i suszę papierowym ręcznikiem. Przygotowuję mieszankę z dwóch łyżek soli, łyżeczki papryki ostrej i łyżeczki papryki słodkiej a następnie nacieram nią schab. I znów trzymam w lodówce do następnego dnia. Trzeciego dnia po odlaniu soku, wypłukaniu i osuszeniu nacieram czosnkiem, pieprzem, majerankiem i oregano (można dać różne przyprawy np. zioła prowansalskie). Dalej już suszę tak samo jak w poprzedniej wersji przepisu.


sobota, 7 stycznia 2017

Nowe ściereczki za grosze


Kiedyś udało mi się kupić w second handzie piękny bawełniany materiał. Nie wiem co to było, chyba jakieś zasłony. Trzy kawałki szerokie na 43 cm i długie na ponad 2 metry. Wyjdzie mi z tego aż dziewięć ściereczek.

 Nie mam zdolności krawieckich ale to na szczęście powinna być prosta robota. W dodatku dłuższe boki są już podwinięte więc wystarczy równo pociąć (wzdłuż nitki) i podwinąć na końcach.

Na razie udało mi się pociąć pierwszy kawałek i zfastrygować brzegi pierwszych dwóch ściereczek. Nie wiem kiedy najdzie mnie ochota na resztę pracy ale cieszę się, że wreszcie zaczęłam bo materiał kupiłam już parę miesięcy temu.

środa, 4 stycznia 2017

Sałatka jarzynowa

Dziś gotowałam rosół ale nie lubię, gotowanych warzyw w rosole więc je wykorzystuję do sałatki.
Składniki:
- dwie marchewki i pietruszka z rosołu (dodaję jeszcze seler ale dziś miałam rosół z mrożonymi liśćmi selera bo z powodu wiatru nie chciało mi się iść do sklepu),
pół cebuli,
puszka groszku,
cztery ogórki kiszone,
dwa jabłka,
kilka łyżek majonezu.

Ilość składników jest dość płynna, wszystko zależy od ilości warzyw z rosołu. Jeśli jest ich więcej to i pozostałych składników dodaję więcej. Ilość majonezu zależy od gustu, jeśli ktoś lubi bardziej dietetycznie to można dać mniej. 
Warzywa i jabłka pokroić w kostkę. Jak robię więcej sałatki to siekam poszczególne składniki w malakserze żeby było szybciej. Trzeba to robić bardzo krótko bo w przeciwnym wypadku powstanie ciapka warzywna.      
Tym razem kroiłam nożem a jabłka i miękkie warzywa gotowane takim kółkiem jak widać na zdjęciu.  Fajne urządzenie do szybkiego krojenia. Zajmuje mało miejsca i szybko można je umyć.  Do pokrojonych składników wystarczy dodać majonez i sałatka gotowa.  


Na koniec można spróbować i ewentualnie dodać jeszcze jabłko lub ogórka. Jak mam ogórki własnej roboty to czasem dodaję drobno posiekany kiszony czosnek wyjęty ze słoika po ogórkach. Wtedy sałatka ma bardziej wyrazisty smak.


poniedziałek, 2 stycznia 2017

Czipsy jabłkowe

Dobrym sposobem zagospodarowania nadmiernego urodzaju jabłek jest produkcja czipsów. Są pyszne. Możecie je jeść solo lub jako dodatek np. do musli.

Zebrane jabłka należy przebrać, umyć i pozostawić do obeschnięcia. Następnie trzeba przekroić każde jabłko i wydrążyć gniazda nasienne (ja to robię łyżeczką do lodów).











Potem wystarczy wszystkie jabłka poszatkować,  ułożyć na suszarce i wysuszyć.

Czipsy należy przechowywać szczelnie zamknięte. Po dłuższym przechowywaniu mogą zrobić się lekko gumowate. Wtedy można je wykorzystać do bigosu lub kompotu, można też wrzucić na suszarkę i trochę przesuszyć (aż znów zrobią się chrupiące).







Dzień dobry w Nowym Roku

Mam nadzieję, że wszyscy już się wyspali po Sylwestrze i chętnie zabiorą się do pracy. Ja zabrałam się już dziś i utworzyłam tego bloga.