piątek, 13 stycznia 2017

Nowe ściereczki za grosze część II

Pogoda ostatnio nie nastraja do spacerów więc codziennie coś grzebałam przy moich ścierkach i wreszcie je dzisiaj skończyłam. Wczoraj wszystko już było pofastrygowane i można było wyciągnąć z szafy maszynę. 
Jest to już dość stara maszyna i nigdy nie nauczyłam się na niej porządnie szyć.  Ostatnio ją naoliwiłam i naprawiłam pokruszone ze starości trzymaki do szpulek. Torba z maszyną w środku okazała się niezłą atrakcją dla mojego kota.


 Szycie na maszynie jest przyjemne ale zawsze mnie wkurzały te wszystkie czynności przed i po. Wyciąganie z szafy i z torby, rozkładanie, próbki czy ścieg odpowiedni, potem chwila szycia i trzeba wszystko składać. Często wolałam  coś zrobić ręcznie niż się bawić z tym całym majdanem. No i  powodu braku praktyki moje szycie wciąż pozostawia wiele do życzenia.





Na szczęście ścierki to nie suknia balowa i wszystko poszło gładko. Dziś pozawiązywałam końce nitek, wyprułam fastrygi i ściereczki gotowe.




1 komentarz: